Wiele można raperowi zarzucić, ale na pewno nie to, że łatwo przejść obok jego wizerunku jak i samej muzyki obojętnie. Albo zostaniesz jego fanem, albo wielkim przeciwnikiem twierdząc, że jest marną kopią Eminema, lecz o tym potem.
Nową płytę do tej pory promowały cztery single: Mów mi D.ave, Kartka z pamiętnika, Dawaj z nami, oraz Mimo wszystko, szczególnie pierwszy odbił się szerokim echem, bijąc weekendowe rekordowe ilości odtworzeń na You Tube, do dziś obejrzało go ponad 6 milionów razy z czego około 12 tysięcy osób uznało Dave'a mówiąc delikatnie za numer o niskim podłożu artystycznym. Inne single może nie wzbudziły już takiego zainteresowania, ale również przebiły barierę miliona widzów, albo do niej docierają. Jako ciekawostkę można dodać, że w ostatnim notowaniu popularnej młodzieżowej stacji Eska TV, aż trzy na dziesięć utworów hip hopowej listy przebojów to kawałki Kaena, do TOP 10 nie dostał się, co zrozumiałe patrząc na tekst tylko Mów mi D.ave.
Czy Piątek 13-go to nowy rozdział w raczkującej karierze rapera? Czy też dalej jego przeciwnicy będą mieli argumenty, że to zwykła kserokopia jego idola ze Stanów?
Jeśli przesłuchaliście dokładnie wypuszczone wcześniej numery, to możecie łatwo się domyśleć, o czym tutaj usłyszycie i w jaki sposób będzie to podane; czytaj dużo numerów z podtekstami seksualnymi, wersami obrazoburczymi, przemieszanych z kawałkami refleksyjnymi rodem z albumów Ich Troje. Jeżeli mam iść tropem anty-fanów Kaena, to "Piątek 13-go" możemy uznać za przekrój dyskografii Marshalla od The Marshall Mathers do Encore z naciskiem na płytę z 2004 roku, w przełożeniu na język polski. Dawid stawia dość mocny akcent na technikę, ilość wielokrotnych jest jak na nasz kraj porażająca w pozytywnym znaczeniu, lecz minusem w tej kwestii jest duża ilość prostych rymowanek w stylu :
"Chory łeb, spory zjeb, lalalala-la!
W szpony wszedł Johnny Depp, napada na bal"
Co można skwitować słowami Rasa :
"Dziś strzelają ci którzy jeszcze wczoraj jechali podwójnie
Jechali pod chujnie byle trudniej niż ty"
Jednak, gdy ktoś przesłuchał poprzedni album rapera i takie numery jak "Władca Liter", mógł domyślić się, że takie zabiegi są dla Kaena normalnością, co można porównać z lekkim przymrużeniem oka do Hansa z czasów UMC w kwestii nawarstwiania rymów, oraz Gurala w kwestii ich sensowności. Dużo jest tutaj takich kwiatków jak powyżej, choćby "Pan Kleks i Jabadabadu" z "Do Przodu" czy Van Damme użyty na tej płycie dwukrotnie, chyba tylko po to, aby wielokrotne się zgadzały. Jeśli ktoś chciał dać Dawidowi drugą szansę to intro i pierwsze trzy po nim utwory raczej go zniechęcą, już nie wspominając o dwóch dość "wyzwolonych" skitach.
Z tego wszystkiego na plus wyłania się "Miałaś tu być" czy też "Zbyt Wiele", utrzymane w trochę spokojniejszym tonie, ale też bez emanującego patosu.
Nawijka rapera uległa od poprzedniej płyty widocznej poprawie, czemu nie ma się co dziwić, gdyż część utworów nagrywanych na "Od kołyski aż po grób" nie było produkowane z myślą o legalnym wydawnictwie, a o kolejnej podziemnej płycie. Jednak ktoś powie "cóż z tego że poprawił flow, jak jego głos dalej niemiłosiernie mnie wku..., irytuje". Co racja, to racja, w przypadku gdy wcześniej sposób nawijania rapera cie doprowadzał do szewskiej pasji, to na Piątku 13-go wyrobiona w mainstreamie (jeżeli nie wierzycie to sprawdźcie jakiś kawałek z 2008 albo 2009 roku i głos reprezentanta Alter Ego jest zupełnie inny) skrzecząca maniera KaeNa dalej jest powielana, więc jeśli nie teksty to właśnie głos sprawi, że długo przy tej płycie nie wytrwasz.
W sprawie produkcji to stoi ona tutaj na mocnym, solidnym poziomie, chociaż dalej możemy brnąć w Emino-kwestie i oskarżać Ive (bo to on poza jednym bitem od Dontatana wyprodukował cały album), że zrobił bity podobne do tych, które możemy usłyszeć u rapera z Detroit. Niestety, chyba też poszedłem za tym głosem, bo z niewiadomych powodów podkład do tytułowego kawałka kojarzy mi się z "Just Lose It", a "PitBull" z produkcjami około Ja-Rulowymi. Już pomijając te "ksero" kwestie to bity robią w większości przypadku to co powinny, czyli dobrze bujają jak w wyżej wspomnianych : Mów mi D.ave, Pitbull, Dawaj z nami czy Do przodu. Oczywiście zdarzają się małe wpadki jak w "Kartce z pamiętnika", gdzie trąci to wszystko Jackiem Łągwą.
W porównaniu z poprzednimi wydawnictwami KaeN zaczął kłaść większy nacisk na śpiewane refreny, głównie przez niego (coś jak Białas na Encore #hehehe#Sokół) i można powiedzieć że idzie drogą kolegi z wytwórni - VNMa i mimo braków wokalnych nie odpuszcza. Wychodzi mu to chyba jednak lepiej niż Tomkowi, aż czasami zmienia się w alter ego Michała Wiśniewskiego jak to ma miejsce w "Kartce z pamiętnika"
Można jeszcze wspomnieć o zwrotkach gościnnych, które tak naprawdę są tu niepotrzebne, bo ani dla przeciwników KaeNa nie ratują numerów, a dla fanów rapera są w większości nic niewnoszącym przerywnikiem. WdoWa, Peja, Juras, oraz Bezczel nawinęli w swojej dobrze znanej słuchaczom konwencji, Kroolik dał dobry refren, choć początek zalatuje bardzo mocno, popularną w ostatnim czasie polską piosenką, no i może jeszcze Kaz dał przyzwoitą zwrotkę, reszty mogłoby tutaj nie być.
Tak naprawdę trudno jest określić czy Dawid to jeszcze reprezentant nurtu ulicznego, czy bardziej komercyjny raper jak Tede czy Pezet, co nie musi mieć przecież pejoratywnego znaczenia. Mało tutaj typowo ulicznych numerów i jeśli się takie pojawią to głównie kończą się na jednej zwrotce gospodarza, bo resztę dopisują bardziej "prawilni" goście. KaeN solo (czyli 1CD) to raczej szeroko rozumiany seksizm, bragga i trochę historii autobiograficznych, jednak pozbawionych moralizatorstwa co jest nieodłącznym elementem wyżej wymienionego nurtu.
Numery warte sprawdzenia :
- PitBull
- Dawaj z Nami
- Miałaś tu być
- Zbyt wiele
- Do przodu
Nie było dziś zwykle umieszczanych przeze mnie plusów i minusów, nie będzie też oceny, a spowodowane jest to chęcią zachowania obiektywizmu, bo subiektywnie to ostatnie nagrywki rapera jak i "Piątek 13-go" mi się podobają, choć gimnazjum skończyłem już dobre kilka lat temu i wersów KaeNa nie tatuuje sobie na ciele, a jest wiele innych "bajerów", które chciałbym mieć bardziej niż tekturową maskę z preorderu.
I może przez to w tej recenzji 85% umieszczonych zdań to jeden wielki hejt rodem z forum internetowego.
Nie zrozumiem jednak tych płaczków twierdzących, że KaeN niszczy polski hip hop i trzeba go jak najszybciej unicestwić (a tacy się naprawdę zdarzają na forach), ale rozumiem jak ktoś da "Piątkowi" 1/6, nawet bardziej niż gdy 15 letni Kacper, albo 14 letnia Zosia da 6/6, choć to płyta zdecydowanie nie dla nich. Ja bym tą ocenę wypośrodkował.
Nie ma sensu tu polecać lub nie polecać tejże płyty, ja ją kupuje dosłownie i w przenośni, dostałem tego czego oczekiwałem (bo przecież można było się domyśleć że to nie będzie tekstowo Ras czy Sokół, a Eminem wannabe), dużo wyuzdanych bangerów na bujających bitach, trochę songów w stylu Varius Manx i wielką ilość rymów dla rymu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz